Koralina | Neil Gaiman

"Przypominała nieco matkę Koraliny, tyle że...
Tyle że skórę miała białą jak papier.
Tyle że była wyższa i chudsza (...)
Zamiast oczu miała wielkie czarne guziki."

Rozgość się i zostań z nami, Koralino. W drugiej części domu, za zamurowanymi drzwiami, gdzie wszystko jest takie podobne, a jakże odmienne od rzeczywistości. Po tej stronie Twoi "drudzy" rodzice mają dla Ciebie więcej czasu, jedzenie smakuje jak nigdy dotąd, a zabawki żyją! Wystarczy tylko, że... przyszyjemy Ci do oczu czarne guziki.

Koralina przeprowadza się wraz z rodzicami do wielkiego, starego domu. Zapracowani dorośli nie poświęcają jej wiele uwagi, więc dziewczynka z nudów postanawia "badać" okolicę, przy okazji poznając ekscentrycznych sąsiadów dawne aktorki, pannę Forcible i Spink, oraz szalonego starca, który tresuje mysi cyrk. W swojej części domu Koralina znajduje też tajemnicze drzwi. Niepokojące sny o śpiewających szczurach ("Jest nas tu wiele, jesteśmy mali. Byliśmy tu przed waszym wzlotem..."), kamień z dziurką, mgła otaczająca cały dom. Wkrótce nasza bohaterka przekroczy pewną granicę i znajdzie się w świecie jak z lustrzanego odbicia; z pozoru ciekawszym, a jednak bardzo niebezpiecznym.

To niesamowite, jaką magię w swoich opowieściach tworzy Neil Gaiman. Czaruje prostymi chwytami i w tę z początku zwyczajną historię wprowadza atmosferę horrorowej grozy. Drugi świat, do którego trafia Koralina, niczym Alicja z Krainy Czarów, to upiorna parodia rzeczywistości. Już te guziki zawsze mroziły mi krew w żyłach, jak również motyw z "drugą" matką i "drugim" ojcem, krainą stworzoną w jednym, niecnym celu... Mimo całego uroku, warto zaznaczyć, że Koralina to opowiastka fantasy raczej dla młodszego pokolenia. Dla dorosłego odbiorcy może okazać się trochę niewystarczająca. Przynajmniej ja chętnie pozostałabym dłużej w tym wykrzywionym świecie, słuchając mrocznych pieśni szczurów i gubiąc się w zakamarkach starego domostwa.
  
***
Gaiman Neil, Koralina, tłum. Paulina Braiter, Wydawnictwo MAG, Warszawa 2017, s. 112.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze