Nieco końcoworoczne, listopadowe myśli

Cichy, przytłumiony, wciąż ciepły listopad. Opadły emocje po dość intensywnym październiku (takie są chyba wszystkie październiki mojego życia) i mogę wpleść się w ten moment tuż po, a nadal przed świąteczno-zimową ekscytacją, która pewnie dopadnie mnie u progu grudnia. Przychodzę może trochę się wytłumaczyć, albo zwyczajnie popisać Wam o książkach, o marzeniach, o tym, co czytelniczo u mnie nie wypaliło i czy robię sobie z tego powodu jakieś wyrzuty.

Zdaję sobie sprawę, że do końca roku zostało jeszcze półtora miesiąca i mogłabym spokojnie poczekać z podsumowaniami. Jednak ostatnio mam dość krańcowy nastrój, a że doskonale zdaję sobie sprawę z niepokojąco umykającego czasu, to może wcale nie jest jakiś wielki falstart. Ten rok na Przestrzeniach tekstu był bardzo spokojny i... skromny. Nie zaszalałam z ilością książek, nie spełniłam swojego postanowienia o przeczytaniu 12 konkretnych tytułów, nie napisałam o wszystkich przeczytanych (szczególnie pozycjach dla dzieci, czy kryminałach). Nie czuję się z tego powodu źle, bo Przestrzenie tekstu nigdy nie miały mierzyć w ilość recenzji, ani w wielkie zasięgi. A jednak...

... jest coś, co gryzie mnie w tym całym (nieco slow) podejściu do czytania i do tworzenia Przestrzeni tekstu. Niedosyt. Mam ogromną potrzebę spełniania się w tego typu literacko-artystycznej działalności, ale również nieodpartą chęć samego czytania. Często zadaję sobie pytanie, jakiej pasji chciałabym szczególnie się poświęcić (nawet, jeśli nie przynosiłaby materialnych korzyści), i ciągle wypada na książki w... przestrzeniowym wydaniu. Wracam na Przestrzenie po każdym nowym projekcie, po każdej dłuższej przerwie, stęskniona i pewna, że tu jest moje miejsce. Nie wiem, co przyniesie mi nowy rok, ale zamierzam przeżyć go tutaj może nieco bardziej aktywnie, ze świeżym entuzjazmem.

Czy wobec tego snuję jakieś plany na nadchodzący rok? Moje plany czytelnicze z reguły nie wypalają ツ Chciałabym po prosu czytać sztandarowe tytuły, o których marzę od dawna. Uzupełniać serie reporterskie i podróżnicze (znajdziecie je w zakładce SERIE). Nadrabiać książki o legendarnych wyprawach, odkryciach, morskich eskapadach. Opowieści z zimnych krain, ale i te związane z historią oraz kulturą Ameryki. Równie mocno nadal chcę zgłębiać literaturę grozy i nieco bardziej zainteresować się fantastyką (głównie sci-fi). Nie omijać przy tym wartościowych picturebooków, bo to wciąż niejaka wizytówka Przestrzeni. W zasadzie nie piszę tutaj niczego nowego, a bardziej utwierdzam siebie (i Was) w przekonaniu, że nie znikam i wciąż mam do tego serce. Miło z takim nastawieniem kończyć ten dziwny rok. Nie zamykam go jeszcze, bo czytam obecnie wspaniałe książki i na pewno napiszę o nich już niebawem. Oto jeden z sensów istnienia.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze