Z jednym wyjątkiem | Katarzyna Puzyńska (cykl Lipowo #4)

" Czyli mamy to podsumował 
starszy sierżant Marek Zaręba (...)
Z jednym wyjątkiem powiedział Gawroński enigmatycznie."

Policzyłam sobie, że moją ostatnią książkę Katarzyny Puzyńskiej z cyklu o Lipowie czytałam... trzy lata temu. Nie wiem, kiedy minął ten czas i czy rzeczywiście potrzebowałam tak długiej przerwy. Do Z jednym wyjątkiem zabierałam się kilka razy i miałam już sobie darować, aż tu nagle... stała się remedium na ostatnie niepokoje i przeczytałam ją w dwa dni! To był całkiem przyjemny powrót. Komisariat w Lipowie, ekscentryczna komisarz Klementyna Kopp, sympatyczny Daniel Podgórski. Ton, w jakim Puzyńska pisze swoje kryminały obyczajowe szczęśliwie się nie zmienia. Brakowało mi tej prostoty, zwyczajności, może nawet infantylności (wciąż podejrzewam, że zamierzonej). Dobrze jest wiedzieć, czego się spodziewać. Dobrze jest dostać dokładnie to, czego oczekuje się od tego typu powieści. Ja dostałam. Rozrywkę i kryminalną historię, opisaną w dość lekki sposób, stroniącą od makabrycznych opisów, niemal... sympatyczną. Cenię sobie to u Puzyńskiej. Naprawdę. 

W kolonii Żabie Doły, niedaleko Lipowa, ginie starsza kobieta, Małgorzata Głuszyńska. Przyczyną śmierci kwiaciarki jest zatrucie fosgenem, gazem bojowym stosowanym jeszcze w czasach I wojny światowej. Na miejscu zbrodni śledczy znajdują szachownicę z rozegraną partią, a na ciele Głuszyńskiej tajemniczy tatuaż. Sprawą zajmują się znajomi policjanci z Lipowa, a jej rozwikłanie do prostych nie należy. Mamy wielu podejrzanych, wiele powiązań, intrygujący motyw słynnych szachistów, do tego w powietrzu czuć wiosnę, co nie ułatwia pracy ani Danielowi Podgórskiemu, który zaczyna coraz poważniej myśleć o związku z Weroniką, ani Emilii Strzałkowskiej decydującej się na pierwszą od dawna randkę. Zaś Klementyna Kopp... no cóż, tu więcej nie zdradzę. W każdym razie tło obyczajowe w powieści Puzyńskiej jest jak zwykle mocno podkreślone, choć nigdy nie wychodzi na pierwszy plan.

Z jednym wyjątkiem to przyjemny kryminał obyczajowy, jednak fabuła nie porwała mnie tak, jak to miało miejsce w poprzednich częściach. Wydarzenia się wlekły, a do wszelkich wniosków bohaterowie dochodzili z wielkim opóźnieniem. W sumie to ich grzebanie się było nawet odrobinę urocze. Ciśnie mi się na myśl zabawne porównanie całej powieści do obserwowanej z boku, rozwlekłej partyjki szachów. Ja jestem entuzjastką, ale dla niektórych mogłoby być zwyczajnie nudno.

***  
Puzyńska Katarzyna, Z jednym wyjątkiem, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 744.


Książkę przeczytałam w ramach Wyzwania czytelniczego 2020 na Przestrzeniach tekstu  
(kategoria: kolejna książka z dowolnego, rozpoczętego już cyklu)

Zajrzyj również tu:

0 komentarze