facebook instagram Goodreads
Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • Spis treści
  • Jeśli szukasz...
    • Przestrzeni faktu
      • literatura faktu
      • Podróżnicze
      • popularnonaukowe
        • Antropologia sądowa
      • Reportaż
      • Wyprawy & odkrycia
    • Przestrzeni grozy
      • Horror
      • Thriller
      • kryminał
    • Przestrzeni dla dzieci
      • Albo młodzieży
    • FANTASTYKI
      • Literatura fantasy
      • sci-fi
    • Klasyki
    • ♦ Magii na Przestrzeniach ♦
    • Pięknego wydania...
      • Komiksy
      • Picturebooki nie tylko dla dzieci
    • Wyjątkowej prozy
  • Na dokładkę
    • Audiobooki
    • Luźne wpisy
    • * Mój dawny blog *
    • Starocie na Przestrzeniach
    • Wyzwania czytelnicze
      • 2025
      • Archiwalne
  • Serie
    • Dla dzieci i młodzieży
      • Strachociny
    • Reporterskie / podróżnicze
      • Amerykańska
      • Orient Express
      • Reportaż Czarnego
      • Seria podróżnicza Wyd. Poznańskiego
      • Seria reporterska Wyd. Poznańskiego
    • Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
    • Serie sci-fi i fantasy
      • Wehikuł czasu
      • Wiedźmin
  • O mnie
  • Kontakt

Przestrzenie tekstu

"Jakby wszystko nas ostrzegało, żeby nie iść dalej. 
Też macie wrażenie, że wampiry nie chcą być odnalezione?"


Jaka to przyjemność poczytać sobie dobrze napisaną, wciągającą książkę z dreszczykiem, nawet jeśli jest przeznaczona dla młodszego odbiorcy. Gniazdo wampirów Justyny Drzewickiej, pierwsza z serii Wakacje z Koszmarkiem, to wakacyjna, horrorowa przygodówka z ciekawą fabułą, barwnymi, sympatycznymi postaciami, jak i pewną mroczną zagadką do rozwiązania. Tajemnicze zniknięcia, bieszczadzkie wampiry, podejrzany sąsiad. Młodzi bohaterowie naprawdę mają co robić na rodzinnym wyjeździe. Jednak mimo czyhającego na nich niebezpieczeństwa i niepokojącej atmosfery, znajdzie się również miejsce na rozrywkę oraz dobry humor. 

Jedenastoletni Kacper i Lena wybierają się z babcią Leny, dziadkiem Kacpra oraz uroczym owczarkiem Maliną dość brzydkim autem o nazwie Koszmarek do jednej z bieszczadzkich miejscowości. O Jaworniku krążą straszne, wampiryczne historie. Z domu, w którym mają zamieszkać urlopowicze, jakiś czas temu w tajemniczych okolicznościach zniknęła para fizyków. Plotki głoszą, że może być to sprawka wampirów, co dzieci przyjmują z niemałym entuzjazmem i postanawiają trochę powęszyć. Nie wiedzą, że dość szybko będą musieli skonfrontować się z czymś na pozór zupełnie nierealnym. A może nawet pomóc komuś wyjść z prawdziwych tarapatów. Dobrze, że mają survivalowy sprzęt Kacpra, wyrozumiałych dziadków, a w ich przygodach towarzyszy im odważny Malina.

Kto by pomyślał, że zacznę czytać literaturę dziecięco-młodzieżową dla własnej przyjemności, a tu proszę — najpierw Strachociny, teraz Gniazdo wampirów, które naprawdę mnie pochłonęło i dało dużo frajdy. To wartościowa, trzymająca w napięciu, klimatyczna książeczka, pełna zewu przygody, powiewu wakacji, rodzinnego ciepła, przyjaźni, pomysłu rodem z fantastyki naukowej, jak i sporej dawki grozy. Na lato jak znalazł. 

***
Drzewicka Justyna, Gniazdo wampirów, Wydawnictwo Dwukropek, Kielce 2023, s. 152.

15:53 No comments

"Albańczycy to chyba najbardziej tajemniczy naród na Bałkanach —
przez dekady odizolowany, postrzegany jako dziki i nieprzyjazny."


Kraj przesądów i zemsty krwi. Pięknych plaż i niesamowitych górskich terenów. Kraj, w którym je się zatrważająco dużo rożnego rodzaju mięsa (zaskakują głowizna lub pieczone podroby) i pije dużo rakiji. Wyrwawszy się z komunizmu, Albania zachłysnęła się wolnością i... popadła w konsumpcjonizm. O tym komunizmie w książce Izabeli Nowek jest całkiem sporo. W zasadzie trudno postrzegać Albanię bez odniesienia do tych trudnych lat w jej historii, bo cała mentalność współczesnego Albańczyka wydaje się na nich wyrastać. Począwszy od tradycyjnych mięsnych potraw (w gorszych czasach nie marnowało się niczego), po zamiłowanie do samochodów (spacery nie są u nich hitem). Ciekawi ogromna liczba bunkrów, które obecnie służą jako muzea, magazyny, czy pomieszczenia gospodarcze dla zwierząt. Łapówki (bakszysz), mafia, bektaszyzm (interesujące wyznanie "zawieszone między islamem a chrześcijaństwem"). Wyborna kawa. Chleb podawany do każdego posiłku (nawet do fryzek i makaronu). Mężczyźni przesiadujący w barach w oczekiwaniu cieplejszej pory roku, wieczorne biesiadowanie.

Reportaż Izabeli Nowek to lekka, interesująca pozycja o kraju, którego prawie nie znałam. Warto sięgnąć po nią choćby po to, by dowiedzieć się o Albani czegokolwiek. Autorka trzyma się obranych wątków, nie przesadza z osobistymi historiami, zachowuje profesjonalny, a jednak odpowiednio luźny ton, który sprawia, że Albanię. W szponach czarnego orła czyta się trochę jak wakacyjną lekturę przed podróżą, trochę zaś jak naprawdę porządny reportaż. Dużo ciekawostek i historycznych faktów, zachowany umiar, dojrzałość wypowiedzi. To solidna książka.|

***
Nowek Izabela, Albania. W szponach czarnego orła, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2022, s. 332.

09:45 No comments
"— Nie mogę się już doczekać, żeby wyjechać psami na lód.
To siedzi w głowie, nie umiem tego wyjaśnić."

Z kolei ja nie umiem zacząć. Nawet teraz nie wiem, co napisać o Migocie i czy może lepiej nie pisać nic. Przeszywająco smutny. To chyba pierwszy reportaż Ilony Wiśniewskiej, który tak bardzo mnie przygniótł. Choć często po lekturze jej niezwykłych relacji z krajów Północy czułam się rozedrgana, to jednak zachwyt nad szczególnym ujmowaniem przez autorkę tamtego surowego świata zwykle przeważał nad trudnymi emocjami. W przypadku Migotu zachwyt gasi przygnębienie. W pełni jednak rozumiem przeżycia bijące z tej książki i choć osobiście chciałabym odnaleźć w niej tę szczególną magię, znajomą z Białego i z Hen, nie widzę tu dla niej uzasadnienia. 

Migot
to portret świata, którego za moment może już nie być. To wspomnienie Gerta, który jeszcze na okładce Ludu zawisł w powietrzu.
Dziewczynki pogryzionej przez psy na śmierć. Nauczyciela, który nie ma kogo uczyć. Ilona Wiśniewska w zlepku bardzo osobistych i przeraźliwie smutnych reportaży przedstawia świat Inughuitów z osad daleko wysuniętych na północ Grenlandii — Qaanaaq i Siorapaluk. "Mieszkają w Qaanaaq. Czego się spodziewają?". Ludzie chcą, żeby płacić im za rozmowę. Niewielu miejscowych chce się dzielić swoim życiem. Żyje im się coraz gorzej, bo i warunki są trudne ("... żeby nam się wydawało, że to będzie nasza decyzja, kiedy w końcu postanowimy wyjechać"). Nami mogą wstrząsać relacje z polowań na foki, opisy obróbki mięsa, zabijanie psów — dla Inughuitów to chleb powszedni.

Migot. Z krańca Grenlandii
to rozdzierający obraz grenlandzkiej rzeczywistości. Zasmuca, ale i ujmuje autentycznością wrażeń autorki. Ta szczerość, która bije z tekstu jest niesamowita. Im dłużej myślę o tej książce, tym bardziej jestem przekonana, że Wiśniewska nie mogła ująć tego wszystkiego inaczej, a forma pewnego rodzaju dziennika żałobnego niezwykle tu pasuje. To jej smutny, prawdziwy głos. I w tym głosie — prawie jak pod lodem — tkwi uśpiona magia.

***

Wiśniewska Ilona, Migot. Z krańca Grenlandii
,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022, s. 256.
13:18 No comments
"— O czym ty mówisz? — zapytał coraz bardziej przerażony Patryk.
—  O upiorach!"

Mroczne bagna, wyłaniająca się zza drzew mgła i czarne upiory. Nie ukrywam, że bardzo cieszy mnie to, że kilka dni przed Halloween, w październiku — miesiącu duchów wróciłam do mojej ulubionej dziecięcej serii opowieści z dreszczykiem. Upiory znad trzęsawiska Dominika Łuszczyńskiego, z rewelacyjnymi ilustracjami Tomasza Kaczkowskiego, to najnowsza cześć cyklu Strachociny. Przygody czwórki młodych bohaterów potrafią wciągnąć również starszego odbiorcę (jestem tego przykładem!), a strachy, z którymi mierzą się Ula, Patryk, Damian i Antek, niejednokrotnie mrożą krew w żyłach. Jeśli ktoś czytał poprzednie części cyklu, poznał już pewnie Straszydlaka, Króla Szkieletorów oraz Widmowych motocyklistów. Jeżeli jednak nadal jesteście przed lekturą pozostałych książek, nie ma przeszkód, by zacząć od Upiorów znad trzęsawiska. Każda część to odrębna historia, i chociaż mamy tych samych, zaprzyjaźnionych bohaterów, za każdym razem straszna opowieść zaczyna się od nowa, momentalnie wciągając nas w wir wydarzeń.

Zbliża się koniec wakacji. Ula wraz z rodzicami i trójką przyjaciół ze szkoły wybierają się nad trzęsawiska, by nocować pod namiotami. Dziewczynka nie może otrząsnąć się jeszcze po nocnym koszmarze, a na miejscu obozowiska jej niejasne obawy okazują się całkiem zasadne. W lesie dzieje się coś niepokojącego. I to bardzo! Do tego jej rodzice gdzieś znikają, gdy zza drzew zaczyna unosić się groźna mgła. Ula wraz z Patrykiem, Damianem i Antkiem będą musieli zmierzyć się z czyhającym niebezpieczeństwem, które niekoniecznie jest tym, czym się wydaje. Jednak tym razem to Ula wie coś, co może wpłynąć na rozwiązanie upiornej zagadki.

Oswajanie strachów, niesamowita mroczna atmosfera, ale również siła przyjaźni, bezwarunkowej chęci pomocy oraz dziecięcej solidarności — to ważne wyznaczniki tej, jak i pozostałych części cyklu Strachociny. Książki utrzymane są w przyjemnym, oldschoolowym stylu. Bohaterami są zwyczajne dzieciaki, nieskażone jeszcze wszechobecną cyfryzacją, spędzające wakacyjny czas raczej na czytaniu, biwakowaniu, wycieczkach rowerowych, nie zaś przed ekranem (co prawda nie wiemy dokładnie, w jakich czasach dzieje się akcja, ale fajne jest to, że Ula zamiast smartfonem, robi zdjęcia lustrzanką). Miasteczko, w którym mieszkają, skrywa niekończące się tajemnice, a za strachami, z którymi przychodzi im się mierzyć, zawsze stoi jakaś ciekawa historia.

Nie inaczej było w Upiorach znad trzęsawiska — chyba najbardziej nieprzewidywalnej i ekscytującej części Strachocin (szalony pomysł i niesamowite zakończenie!). Momentami naprawdę miałam gęsią skórkę, choć wierzyłam, że dzielni bohaterowie kolejny raz sobie poradzą. Ach, jak ja chciałabym czytać więcej takich książek i mam nadzieję, że gdy mój synek podrośnie, będę miała dla niego już całą półkę zapełnioną podobnymi tytułami. Dlatego chętnie spotkałabym jeszcze nieraz Ulę, Patryka, Damiana i Antka — tym razem na szkolnych korytarzach, bo w Strachocinach kończą się wakacje, a jesień to przecież idealny czas na straszne opowieści.


***
Łuszczyński Dominik, Strachociny. Upiory znad trzęsawiska, il. Tomasz Kaczkowski, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2023, s. 128.
13:24 No comments

"— I jakże to będzie, proszę ojca? Nigdy nie wierzyłem,
że takie coś stanie się u nas (...)
— W zło nie wierzyłeś?"

Chociaż Dominik Łuszczyński przyzwyczaił nas do nieco innego rodzaju literatury (nadal w pamięci mam wybitny Ogród konających dusz, czy niezwykłe Chorały z pogranicza czasu, jak i serię dla dzieci — Strachociny, której od niedawna można posłuchać również w formie audiobooka), to Puste mogiły wciąż mają w sobie wiele cech właściwych twórczości tego autora. Co ciekawe, po dość specyficznym, stylizowanym na starodawny, nieco archaicznym stylu, w jakim zostały napisane Ogród, czy Chorały, tym razem dostajemy bardzo współczesną pozycję, która ma szansę dotrzeć do zgoła większej liczby odbiorców — oczywiście wciąż rozmiłowanych w powieściach grozy, tylko może nieco... mniej wymagających. Puste mogiły bowiem to melanż mrocznego thrillera z rasowym horrorem. Nie stronią od dość mocnych, momentami brutalnych opisów (co może spodobać się amatorom takiej literatury, ale i odstraszyć wrażliwsze osoby), jak również oscylują wokół niepokojącego, tajemniczego tematu bliższego klasycznej grozie (czyli temu, z czym kojarzy mi się twórczość Łuszczyńskiego — przynajmniej ta przeznaczona dla dorosłego odbiorcy). Element zaskoczenia, sprytne stopniowanie grozy, niesamowite plot twisty. Poza tym szaleństwo i dawne strachy, które wciąż mrożą krew w żyłach. Jak wielkie zło mogą wyrządzić zwyczajne wiejskie zabobony, zwłaszcza jeśli kryje się za nimi szczypta prawdy...

Wieś Siedlany. To tam wiele lat temu, w czasie pewnej procesji w Boże Ciało zdarzyło się coś okropnego. Coś, co odbiło się piętnem na wszystkich mieszkańcach.
I właśnie do Siedlan postanawia przeprowadzić się Weronika Sobczak, młoda, poczytna pisarka, która pragnie w spokoju spędzić ostatni miesiąc ciąży. Weronice w przeprowadzce pomaga Adrian, jej agent literacki, z którym kobieta nieoczekiwanie zaczyna wiązać nadzieje na przyszłość. Jednak atmosferze Siedlan daleko do wiejskiej sielanki. Wrogie spojrzenia sąsiadów oraz nieprzyjemna wizyta miejscowego księdza budzą w Weronice coraz większe obawy. Tylko, czy niebezpieczeństwo, jakie na nią czyha, pochodzi jednie od nieprzyjaźnie nastawionych mieszkańców?

Choć przedstawiłam fabułę Pustych mogił jakoby opierała się głównie na przeżyciach Weroniki, to jednak cały ten thrillerowy, pozornie wiodący wątek wydaje się mieć poboczne znaczenie. Najbardziej urzekł mnie mroczny początek książki, tajemnicza historia z tła, która niezwykle oddziałuje na wyobraźnię. Ta klimatyczna horrorowa strona Pustych mogił sprawiła, że przymknęłam oko na pewne mankamenty powieści — dość szybko postępujące wydarzenia, drastyczność scen (co tam się na końcu działo, przechodzi ludzkie pojęcie!), nieszczególnie (przepraszam, jeśli to duży spoiler) szczęśliwe zakończenie, jak i bolesny brak korekty (tu akurat zawiniło wydawnictwo). Rozumiem jednak samą koncepcję, podziwiam umiejętność stworzenia niepowtarzalnej atmosfery — zapadła wieś, wyklęty cmentarz, zderzenie z prawdziwym obłędem i zaściankowym strachem. Ten moment, gdy już nie wiadomo, czy najbardziej przerażają zjawy i klątwy, czy może... zwykli ludzie. I nie szokujące opisy, albo bulwersujące sceny, lecz ludzkie zaślepienie oraz żądza zemsty są tymi najbardziej przerażającymi elementami całej powieści.

Puste mogiły
to przestroga. W pewnym momencie dotarła do mnie również groteskowość pewnych wydarzeń, zamierzone przerysowanie. Znając twórczość Dominika Łuszczyńskiego, można dostrzec w Pustych mogiłach próbę zderzenia powagi klasycznych dział literatury grozy z uwspółcześnioną wersją taniego thrillera dla mas. To taki lekki horrorowy pstryczek w nos. Do tego bardzo wciągający. Myślę, że czytanie Pustych mogił z tą świadomością — w ramach rozrywki — może przynieść wiele ekscytacji z lektury.  Jeśli zaś ktoś szuka prawdziwie poważnego, misternie skonstruowanego dzieła, któremu trzeba poświęcić dłuższą chwilę, z całego serca polecam Ogród konających dusz.


***
Łuszczyński Dominik, Puste mogiły, Wydawnictwo Dom Hororu, Wrocław 2023, s. 206.

20:05 No comments

"Cześć i czołem!
Zajmij się naszym zwierzęcym zespołem!"


Tak się złożyło, że książeczki Agnieszki Elbanowskiej i Agaty Dudek rosną razem z moim dzieckiem. Dobrze pamiętam moment, kiedy otwieraliśmy pierwsze Cześć i czołem. Zauroczyły nas barwne obrazki, zdumiała żywa interakcja, czy niezwykle pozytywny przekaz. Po roku druga część również podbiła serduszko Najmniejszego. Trzecia, o której dziś będę pisać, okazała się podobnie miłym zaskoczeniem. Bo jak tu nie uśmiechnąć się na widok znajomych zwierzęcych przyjaciół? Do tego podtytuł śmieszy moje dziecko do rozpuku! Ach, te "kluski z rosołem". Dzięki Cześć i czołem. Kluski z rosołem! zobaczyłam, że Najmniejszy nie jest jeszcze wcale taki dorosły, jak się wszystkim wydaje 😀, ponieważ bardzo dobrze bawi się podczas czytania. Książeczka jest cudownie dziecięca, angażująca, zabawna, sympatyczna. U nas okazała się niesamowitą zachętą do... jedzenia.

Wrzuć kość do miski pieska, życz smacznego słoniowi, poczęstuj ziemniakiem barana. "Kotek też jest bardzo głodny, aż mu burczy w środku. Przynieś spodek z mokrą karmą, mówiąc: Proszę, kotku!". Te i inne zadania czekają naszego małego czytelnika. Będzie musiał podać trzy ziarenka kukułeczce, albo dwie marchewki królikowi. Znaleźć odpowiedni produkt wśród wielu innych, co nie zawsze może być prostą sprawą. Ale ile przy tym zabawy! I od razu można zgłodnieć.

Cześć i czołem. Kluski z rosołem! może okazać się rewelacyjną pozycją dla małych niejadków (u nas początkowo sprawdzała się właśnie w tej roli), choć z pewnością nie jest to jedyna jej zaleta. Niesamowicie aktywizuje, zachęca do karmienia zwierzątek, do nazywania jedzenia, do rozpoznawania i wyboru odpowiednich dań. Uczy spostrzegawczości. To świetna pozycja dla trzylatków, z którymi można już sobie porozmawiać (na przykład o tym, dlaczego słoń nie je trąbą), ale i dla młodszych dzieci. Rymy są zabawne i proste, a do tego już na samym początku włączamy dziecko w całą historię, wplatając w tekst jego imię. Jestem zachwycona tą serią i bardzo ciekawa, czy możemy spodziewać się kolejnych części.



***
Elbanowska Agnieszka, Cześć i czołem. Kluski z rosłem!
,
il. Agata Dudek, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2023, s. 26.




Za kolejną dawkę dobrej zabawy
dziękujemy
(razem z Najmniejszym) wydawnictwu:
https://mamania.pl/
20:44 No comments
Older Posts

Od autorki

About Me

Witaj na stronie Przestrzeni
i rozgość się.
Znajdziesz tu literaturę historyczno-podróżniczą, klasykę grozy, opowieści niesamowite, urokliwe starocie, czasem dobre science fiction oraz wartościowe książki dla najmłodszych.

KSIĄŻKA NA DZIŚ

Podróże z moją ciotką | Graham Greene

2025 Reading Challenge

2025 Reading Challenge
Przestrzenie has read 2 books toward her goal of 52 books.
hide
2 of 52 (3%)
view books

RODZAJ

  • literatura amerykańska (66)
  • literatura angielska (44)
  • literatura australijska (2)
  • literatura francuska (3)
  • literatura hiszpańska (2)
  • literatura irlandzka (5)
  • literatura koreańska (1)
  • literatura niemiecka (8)
  • literatura norweska (7)
  • literatura polska (66)
  • literatura portugalska (2)
  • literatura szwedzka (13)
  • literatura słowacka (5)

Autor

  • Abbott Rachel (4)
  • Bradbury Ray (1)
  • Christie Agatha (1)
  • Clarke Arthur C. (1)
  • Dick Philip K. (2)
  • Forster Edward Morgan (1)
  • Gaiman Neil (1)
  • Greene Graham (2)
  • Herbert Frank (1)
  • Hesse Hermann (1)
  • Hill Susan (1)
  • Jackson Shirley (2)
  • Jacobsen Roy (3)
  • Jansson Tove (2)
  • Karika Jozef (4)
  • King Stephen (6)
  • Lem Stanisław (2)
  • Link Charlotte (2)
  • Paris B. A. (3)
  • Puzyńska Katarzyna (5)
  • Sapkowski Andrzej (2)
  • Theroux Paul (2)
  • Urbanowicz Artur (1)
  • Ware Ruth (2)
  • Wiśniewska Ilona (2)
  • Łuszczyński Dominik (7)

Ilustrator

  • Aisato Lisa
  • Chmielewska Iwona
  • Dziubak Emilia
  • Jeram Anita
  • Klassen Jon
  • Martin Emily W.
  • Rutten Mélanie

Wydawnictwo

Akapit Press Albatros Amber Bum Projekt C&T Czarne Czuczu Czwarta Strona Dowody na Istnienie Dwie Siostry Dwukropek Egmont EneDueRabe Ezop Feeria Filia Format Gereon Grupa Wydawnicza Foksal Harper Collins Książkowe Klimaty Kultura Gniewu MAG Mamania Marginesy Nasza Księgarnia Novae Res Otwarte Pascal Prószyński i s-ka Rebis Replika Sonia Draga Supernowa Słowne TADAM Tako Tekturka Vesper Videograf W.A.B. Wielka Litera Wilga Wydawnictwo AA Wydawnictwo Dolnośląskie Wydawnictwo Kropka Wydawnictwo Literackie Wydawnictwo Poznańskie Wydawnictwo Warstwy Wytwórnia Zakamarki Zielona Sowa Znak Zysk i S-ka audioteka Świat Książki

Ulubieni

  • K-czyta | Blog książkowy
    Biblioteczki z podróży: Katowice
  • ex libris Marty - blog o czytaniu, głaskaniu, wąchaniu oraz tuleniu książek i komiksów
    Zawsze jest ktoś - Petra Soukupová (recenzja)
  • Qbuś pożera książki
    Z Archiwum Q, czyli „Obca pamięć” Dana Krokosa
  • Przeczytałam książkę
    "Ptaki" Tarjei Vesaas
  • Zacofany w lekturze
    W rytmie kolejnych ofensyw (Lucy Maud Montgomery, „Rilla ze Złotych Iskier”)
  • Koczowniczka o książkach
    „Mansarda” Marlen Haushofer
  • To przeczytałam
    František Langer - Filatelistické povídky
  • Literackie skarby świata całego
    Miasto miłości i literatury [relacja z Paryża]
  • made by bibi
    Mama Mu na huśtawce/nabija sobie guza/na drzewie i inne historie
  • unSerious
    Akademia Holborn. Kły Daria Kwiecińska
  • Dosiakowe Królestwo
    Śmierć między wierszami - Alice Slater
  • Świat fantasy
    Zapowiedzi wrzesień 2025
  • Książki na plaży
    "Żywe istoty" Iida Turpeinen
  • Varia czyta
    Nasze ostatnie spojrzenie - Rachel Abbott
  • Jeden akapit
    „Dziennik irlandzki” Heinrich Böll
  • Magiczny Świat Książki i nie tylko
    Recenzja: „Kogut domowy” – Natasza Socha
  • Spacer wśród słów
    S. Benedykta Karolina Baumann "Teraz. Bardzo osobista historia"
  • Setna strona - blog literacki
    Chrobry - Grzegorz Gajek
  • Books Far From The Crowd
    O czytaniu. Raz jeszcze.
  • Z pamiętnika książkoholika
    "Instytut Absurdu" Justyna Sosnowska
  • Latające książki
    Oberki do końca świata - Wit Szostak
  • Zapiski na marginesie
    Śniadanie z kangurami i piknik z niedźwiedziami
  • Z piórem wśród książek
    Zbiorczo spod pióra w grudniu 2023
  • Wokół Faktu
    5 książek na Dzień Mamy idealnych na prezent. Te nowości wywołają uśmiech na twarzy mamy
  • Klasyka literatury popularnej
    Duchy nocy wigilijnej.
  • Zaczytana mama - blog o książkach i komiksach dla dzieci, grach, zabawach i wygłupach
    Kraina za mostem, czyli pełna tajemnic baśń w klimacie retro
  • Jane Doe z offu
    Ukochane dziecko – Romy Hausmann
  • Pierogi Pruskie
    Kto zabił Fiodora i kto nie lubi Aloszy albo o „Braciach Karamazow” Fiodora Dostojewskiego i Nabokoviada2
  • Czytam to i owo...
    PIKNIKI Z KLASYKĄ: O "Oliverze Twiście" rozmawiamy w 208. rocznicę urodzin Charlesa Dickensa
  • Książkojady
    Melancholia kota
  • Cząstka mnie
    "Szczęście dla zuchwałych" - Petra Hulsmann
  • Miros de carti. Blog o książkach
    Stefan Darda "Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót"
Pokaż 5 Pokaż wszystko

Wszystkie treści zamieszczane na tym blogu (zarówno teksty, jak i fotografie) są mojego autorstwa i są chronione prawem autorskim [Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa: 4.02.1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych].

Wizyty

© Przestrzenie tekstu 2025

Created with by ThemeXpose