Długa wędrówka | Martin Widmark, il. Emilia Dziubak

"Sonia opowiedziała o ich długiej wędrówce i o tym,
że Kicia cały czas wiedziała, dokąd zmierzają."

Dwie dziwne, melancholijne historie z jednym wspólnym happy endem. W otoczeniu ciemnych traw, niebieskich włosów i szumu wody. Z pozoru wydają się zupełnie ze sobą niepowiązane, by jako całość wskazać na coś bardzo ważnego. Długa (i trudna) wędrówka Soni oraz jej kotki Kici wplata się między żałobę Adama, który pożegnał właśnie swojego psa Rufusa. Smutne i ponure nastroje dwójki obcych sobie dzieci zostały spotęgowane przez ciemne, niepokojące barwy i kształty, unoszącą się w powietrzu sierść psa, mroczne kikuty drzew za oknem. Emocjonalny obraz biedy, samotności i braku swojego miejsca oraz silnej depresji po stracie ukochanego przyjaciela. Dopiero spotkanie Soni i Adama wlewa nadzieję w całą tę przygnębiającą opowieść. Długa wędrówka zyskuje piękny cel, a powiew nowego życia, mimo że nie zastąpi w pełni tego dawnego, zmusza przynajmniej do wstania z łóżka i do nowego (choć innego) początku.

Ale z tym nowym początkiem, to chyba coś mi się kojarzy. Podobny motyw znajdziemy w Domu, który się przebudził, także autorstwa duetu Widmark & Dziubak. Mimo że historie są zupełnie inne (a może nie do końca?), niosą za sobą równie mocny przekaz. Ciemne kolory, mrok i żałoba przegonione zostają żywą nadzieją. Martin Widmark snuje specyficzne opowieści, które trochę przytłaczają, ale w rezultacie przynoszą dobre zakończenie. Duży wpływ na ich nastrojowość mają niesamowite ilustracje Emilii Dziubak, wspaniale dostosowane do tekstu natężone powagą i odpowiednimi emocjami. Jednak, gdybym miała wybierać, większe wrażenie zrobił na mnie Dom.








Książkę przeczytałam w ramach Wyzwania czytelniczego 2019 
(kategoria: książka, której tytuł składa się z 13 liter)

***
Widmark Martin, Długa wędrówka, il. Emilia Dziubak, tłum. Marta Dybula, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2018, s. 40.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze