Niewesołe miasteczko | Dominik Łuszczyński (cykl Strachociny #2)

"Lunapark Szkieletorów.
Czy jest wesoło? Sami tego nie wiemy.
Czy strasznie? Gwarantujemy!"


Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo czekałam na powrót do Strachocin. Pierwsza część serii (Strzeż się stracha) narobiła mi niezłego smaku i jak dziecko cieszyłam się na drugi tom z przygodami Uli, Patryka, Antka i Damiana. Nutka grozy, jaka unosiła się w powietrzu tamtego lata w Strachocinach, upiorny Strach na wróble, tajemnice, które tylko czekały, żeby je rozszyfrować. Chyba każde dziecko w pewnym wieku czuje w sobie zew przygody, a dreszczyk emocji wywołany strachem tylko go podsyca. Podejrzewam, że wielu z Was oglądało kiedyś Scooby Doo, a nawet czytało Szkołę przy cmentarzu, albo Gęsią Skórkę (ja niestety nigdy nie wpadłam na te książkowe serie, ale mój Mąż je uwielbiał). Myślę, że Strachociny to taki powrót do korzeni w bardzo dobrym, a nawet ciut oldschoolowym stylu. Zbiór lekkich historii z dreszczykiem, które można czytać wieczorami pod kocem przy latarce 😉 Czuję ekscytację na myśl, że może kiedyś spodobają się Najmniejszemu i będzie układał na swojej półeczce kolejne tomy. Ale już chyba pora zajrzeć do środka, prawda?

Widzicie to? Niebo nad Wrzosowymi Polami zakryły gęste chmury, choć jeszcze chwilę temu pogoda była iście wakacyjna. Tuż przed czwórką naszych młodych przyjaciół, którzy bez zgody rodziców pojechali na swoich rowerach na obrzeża Strachocin, wyrósł nagle niezwykły... Lunapark Szkieletorów. Sala Krzywych Luster, Gabinet Osobliwości, Tunel Okropności. Wszystko zapowiadało niesamowitą przygodę, jednak coś w tym wesołym miasteczku było nie tak. Mimo że najbardziej odczuje to chyba Antek, który pierwszy dowiedział się o przybyciu Lunaparku, to i pozostali bohaterowie ponownie będą musieli wykazać się odwagą i zmierzyć z nowymi strachami. A lato nawet jeszcze się nie skończyło!

Więcej, więcej, więcej! Po takiej historii chciałoby się od razu chwycić po kolejny tom (i pewnie będzie ku temu okazja), a jeśli nie czytaliście jeszcze Strzeż się stracha, to koniecznie warto nadrobić. Tekst Niewesołego miasteczka jest prosty, fabuła trzyma w napięciu, rysunki Tomasza Kaczkowskiego świetnie obrazują wydarzenia, a zakończenie aż wbija w fotel (niemal jak rasowy horror dla dorosłych!). Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci chętnie sięgają po opowieści z dreszczykiem, ale tych, którzy nie lubią się bać chcę zapewnić, że Strachociny Dominika Łuszczyńskiego nie tylko... straszą. Pokazują również prawdziwe koleżeńskie więzi, siłę dziecięcej przyjaźni. Uczą odwagi i zachęcają, by niezależnie od okoliczności podawać pomocną dłoń, nie zostawiać nikogo w opałach. Udowadniają, że nadal można bawić się poza domem (nie wpatrując w ekran komputera, czy TV), a przygody czekają na wyciągnięcie ręki. No, może tylko nie takie straszne jak te w Strachocinach! I całe szczęście 😊







***
Łuszczyński Dominik, Strachociny. Niewesołe miasteczko, il. Tomasz Kaczkowski, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2021, s. 121.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze