Outsider | Stephen King

"Teoretycznie robale nie mogły dostać się do środka,
a jednak jakoś to zrobiły."

Zdecydowanie warto było... nareszcie skończyć Outsidera. Czytałam go od kilku miesięcy, z różnym natężeniem, a że wybrałam formę ebooka, zawsze wygodniej było mi do niego zerknąć w wolnej chwili, zamiast przysiąść na dłużej do lektury. Jednak był jeszcze jeden powód tego rozwlekłego czytania. Po obiecującym początku, który stanowił zapowiedź naprawdę mocnych wrażeń, thrillerowy nastrój ustąpił miejsca horrorowi, i choć przepadam za horrorowym Kingiem, to w przypadku Outsidera miałam mu za złe, że do tak świetnie zapowiadającego się thrillera wprowadził wątek nadprzyrodzony. Być może stąd wynikało moje zniechęcenie. Wiedziałam jednak, że historia jest na tyle elektryzująca, że będę chciała poznać ją w całości.

Wszystko zaczyna się od szczególnie potwornej zbrodni. W miejscowym parku zostaje znalezione zmasakrowane ciało jedenastoletniego chłopca, a podejrzenia padają na cenionego nauczyciela i trenera sportowego, Terry'ego Maitlanda. Lokalny detektyw Ralph Anderson postanawia aresztować mężczyznę podczas szkolnego meczu, ujawniając winnego na oczach zaskoczonego tłumu. Ślady DNA potwierdzają jego winę, jednak jest coś jeszcze... Terry ma mnóstwo świadków, jak i nagranie z kamery, które pokazuje, że w czasie morderstwa przebywał w zupełnie innym miejscu.

To, co wydawało się z początku rasowym thrillerem, mrocznym i trzymającym w napięciu, pełnym niepokojącej atmosfery i tajemnicy, zmieniło się w powieść z elementem nadprzyrodzonym nadal tajemniczą, ale już pod innym względem. Mimo że uwielbiam horrory, to trudno mi było przeskoczyć ten moment i pogodzić się z faktem, że ta ponura sprawa kryminalna przeradza się w... szukanie zjawy. Chyba zapomniałam przez chwilę, że to przecież King, który znakomicie miesza konwencje. Dlatego kiedy już wjechałam na odpowiednie tory, zupełnie inaczej zaczęłam przyglądać się postaciom i wydarzeniom. Człowiek z Tatuażami, El Cuco, a może Boogeyman. Kim jest tytułowy Outsider?

Wciąż mam wrażenie, że zdradzam za dużo, bo sama przed lekturą nie wiedziałam o niej zupełnie nic. Może nie do końca jestem zachwycona całym pomysłem, ale King tworzy naprawdę zgrabne, żywe obrazy, soczyste opisy, niepokojącą atmosferę, więc Outsider jest rzeczywiście bardzo w jego stylu. Mi, poza klimatem powieści, kryminalną fabułą, ale i sferą niematerialną, szczególnie podobała się postać Holly Gibney, dzięki której Outsider bardzo zapunktował. Nie wiedziałam, że Holly pojawiła się już wcześniej w trylogii kryminalnej o
Billu Hodgesie (przez co chętniej sięgnę wreszcie po Pana Mercedesa).

***
King Stephen, Outsider
,
tłum. Tomasz Wilus, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2018, s. 640, u mnie ebook.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze