Odwiedź nas w Ameryce | Matthew Baker

"Powinna była go zmuszać do jazdy na rowerze,
powinna była go zmuszać do wypraw kajakowych
i powinna była go zmuszać do pływania,
aż nauczyłby się kochać świat."


Nieszablonowe, w większości dystopijne, a przy tym przerażająco bliskie. Zajmują myśli jeszcze długo po przeczytaniu. To takie opowiadania, o których mówi się komuś późnym wieczorem, bo nie można sobie z nimi samemu poradzić. Błyskotliwe, znakomicie napisane, wciągające w swoje pokręcone, absurdalne historie, osadzone na granicy groteski i dramatu. Tworzą ponurą wizję przyszłości, demaskując współczesne amerykańskie bolączki, jak i globalne zagrożenia wywoływane przez dobrze nam znane zjawiska konsumpcjonizm, materializm, cyfryzację. Trafnie porównywane do klimatu takich produkcji jak Black mirror (w moim odczuciu opowiadania są zdecydowanie lepsze niż serial). Matthew Baker stworzył niezwykle pomysłowe, w pełni dopracowane teksty, z których każdy mógłby być odrębnym scenariuszem filmowym. A jednak, mimo ich różnic, łączy je niezwykła językowa gładkość i głębia, swoista wrażliwość autora nie do końca widoczna na pierwszy rzut oka.


Z początku zaczęło się nawet wzruszająco. Walcząc ze słowami, Rytuał i Tranzycja powaliły mnie na łopatki. Z pozoru pełne dystansu i wyważenia, przyniosły górę niespodziewanych emocji. Jednak łagodniejsze wizje stopniowo zaczęły przechodzić w dość mocne obrazy, niepozbawione krwawych scen (Zagubione dusze), czy erotyki (W trasie). Pełnię kontrowersyjnych tematów i smutnych futurystycznych prognoz koją przebłyski ludzkich uczuć, których nie można do końca zagłuszyć nawet w pseudoidealnym świecie (Jedna, wielka, szczęśliwa rodzina). Tylko o czym konkretnie są te opowiadania? O tranzycji z ciała do świata cyfrowego, o secesji z kraju, o dobrowolnym umieraniu. O wymazaniu pamięci jako karze za popełnione przestępstwo. O rodzeniu się ciał bez dusz. O świecie, w którym ilość posiadanych rzeczy jest powodem do wstydu.

Na temat każdego z opowiadań Matthew Bakera mogłabym pisać długo. Każde wywołało we mnie jakieś emocje, każde skłoniło do refleksji. Ich zamysł, płynność, konsekwencja zapierają dech. Chciałoby się z lękiem powiedzieć: w tę stronę zmierza świat (nie tylko sama Ameryka, choć wiele opowiadań zostało widocznie osadzonych w amerykańskich realiach), ale niektóre wizje są tak pokręcone, że na szczęście pozostaną chyba tylko niepokojąco realistyczną abstrakcją, czy smutną parodią. Wszystkie zdecydowanie warte poznania.

***
Baker Matthew, Odwiedź nas w Ameryce
, tłum. Elżbieta Janota, Wydawnictwo Relacja, Warszawa 2022, s. 416.


Za możliwość przeczytania tego niesamowitego zbioru opowiadań
dziękuję wydawnictwu:

Zajrzyj również tu:

0 komentarze