Miasteczko Salem | Stephen King

"Zrozumieć śmierć? Proszę bardzo.
Śmierć przychodzi wtedy, kiedy dopadnie cię
któryś z potworów."


Miasteczko Salem, wielokrotnie wymieniane jako jedno ze sztandarowych dzieł Stephena Kinga, będące równocześnie tym z najstarszych (to jego druga powieść, wydana rok po Carrie, w 1975 roku), doczekało się dwóch poważniejszych ekranizacji (mam słabość do pierwszej z 1979 roku). To niejako odświeżona opowieść o Drakuli, osadzona w realiach amerykańskiej prowincji lat siedemdziesiątych. W ujęciu Kinga to majstersztyk wampirzej literatury. Jest mroczna, niepokojąca, momentami naprawdę straszy, a przy tym unika dłużyzn, typowych dla późniejszej twórczości króla horroru. Napięcie, jakie tworzy King, żywa akcja, w której uczestniczy naprzemiennie wielu bohaterów, niesamowicie działające na wyobraźnię, plastyczne opisy, jak i niejako uniwersalny motyw wampira, który długo jeszcze nie wypadnie z łask (nawet jeśli skończyła się wydawnicza moda na wampiry) — wszystko to sprawia, że Miasteczko Salem wciąż potrafi ująć i zaskoczyć czytelnika.

Spokojne miasteczko Jerusalem w stanie Maine. Usytuowany na wzgórzu Dom Marstenów, od dawna wzbudzający niepokój wśród mieszkańców, zostaje sprzedany obcym nabywcom. Interesuje się nim również pisarz Ben Mears, który wraca po latach do Salem, by napisać tu kolejną powieść. Wkrótce zakochuje się w nowo poznanej miejscowej dziewczynie, jednak szczęście Bena i Susan nie trwa długo. Miasteczko bowiem nawiedza fala tajemniczych śmierci. Ben przeczuwa, że w Salem zagnieździło się nieludzkie zło. Wraz z nauczycielem Mattem oraz młodym chłopakiem Markiem będzie musiał stawić mu czoła.

"Jednocześnie wszędzie wokół budzą się do życia okropności nocy". Stephen King zbudował w Miasteczku Salem elektryzującą atmosferę pełną prawdziwej grozy. Czuć ją już w pierwszych enigmatycznych fragmentach powieści, czai się w poczynaniach bohaterów, gnieździ w ramach okien, przez które wpada surowe światło księżyca. Niepowtarzalny styl narracji, detale, które u Kinga nabierają mocy. Trudno też nie zauważyć tu jawnych nawiązań do Drakuli Brama Stokera, choć nie jest to w żadnym wypadku próba naśladownictwa, a raczej hołd dla klasycznej historii o wampirach. Ja sama, kiedyś dość niechętna tematyce tej powieści, obecnie jestem oczarowana Miasteczkiem Salem. Zajmuje ono jedno z pierwszych miejsc w moim kingowym rankingu.

***
King Stephen, Miasteczko Salem,
tłum. Arkadiusz Nakoniecznik, Wydawnictwo Prószyńki i S-ka, Warszawa 2012, s. 528.

Zajrzyj również tu:

0 komentarze