Rok 2019 na Przestrzeniach tekstu

To będzie błyskawiczne podsumowanie, bo i taki był dla mnie ten rok. Dziwnie krótki. Zwarty. Minął szybko, jak wariat. To przede wszystkim pełny rok na nowej domenie, z czego jestem zadowolona, choć wiem, że wraz z odejściem z blogspota zniknęło stąd sporo osób. Ba, tych, którzy dawali mi znać, że jeszcze mnie czytają, mogę policzyć na palcach jednej ręki (dzięki, Kochani, za każde słowo). To nic :) Wszystko się zmienia. Cieszę się z samego blogowania i cichej obecności każdego z Was.

Nie przeczytałam tylu książek, ile miałam w planach, ale pod kątem ilości recenzji i wyboru lektur czuję się usatysfakcjonowana. To był trudny rok, a udało mi się pojawiać tutaj w miarę regularnie. I ani razu nie wspominałam o zamknięciu Przestrzeni, co również jest małym sukcesem. Jaki był 2019 rok prywatnie? Inny niż wszystkie dotąd, choćby z tego względu, że zostałam mamą. Ogromny przełom. Wielkie szczęście. Czas i siły na czytanie magicznie się skurczyły :)

Wracając do książek...


Najlepsza proza, na jaką trafiłam w 2019 roku, to Podróże z moją ciotką Grahama Greene'a oraz Zawsze mieszkałyśmy w zamku Shirley Jackson. 

Najlepszy reportaż: Zdrowaś mario. Reportaże o medycznej marihuanie Aleksandry Pezdy.

Najładniejszy picturebook (po długim namyśle, bo ten rok niestety nie obfitował w wyjątkowe picturebooki): Księżyc Patricii Hegarty, ilustrowany przez Brittę Teckentrup.

Rewelacyjny thriller to zdecydowanie Blizna Sharon Bolton.

Najlepsze horrory to przeczytany po raz kolejny Cmętarz zwieżąt Stephena Kinga oraz odkrycie z elementami weird fiction: Chorały z pogranicza czasu Dominika Łuszczyńskiego.  


Rozczarowań mam kilka. Przede wszystkim Trafikant, którego recenzji tu nie zamieszczałam. Gdzie podział się ten niesamowity Robert Seethaler z Całego życia? Poza tym zawiodłam się na Świadku Roberta Rienta, jak i na picturebooku autorstwa mojego ukochanego duetu Dziubak & Wechterowicz. Na zawsze przyjaciele, mimo pięknej oprawy graficznej, nie skradł tym razem mojego serca.

Przeczytałam w sumie 38 książek. To o 8 więcej niż w zeszłym roku, ale podkreślam, że wiele z nich to krótkie picturebooki. Poza tym udało mi się ukończyć czytelnicze wyzwanie Beaty (zabrakło mi tylko hasła nr 6). Nawet jeśli Autorka przestała robić podsumowania, to jestem zadowolona, że mogłam się sprawdzić. Chyba po raz pierwszy wciągnęło mnie jakieś wyzwanie ;) No, może poza moją dawną Klasyką Horroru... A skoro już przy niej jesteśmy, zerknijcie do Pyzy, bo przyszykowała coś niesamowitego związanego z literacką grozą!

Nie wiem, czy w tym roku zdecyduję się na jakieś konkretne wyzwanie. Moje postępy czytelnicze ponownie oddaję "w ręce" Goodreads i wybieram opcję 60 książek na rok. Możecie mnie sprawdzać ;) Zapraszam do obserwowania Przestrzeni również na Instagramie, Lubimy czytać, czy Facebooku.

***
A na ten nowy, 2020 rok życzę wszystkim przestrzeniowym Czytelnikom, Sympatykom i Gościom zdrowia, życiowej pomyślności i szczęścia do książek. Tyle i aż tyle. Wszystkiego dobrego!

Zajrzyj również tu:

0 komentarze