Rok 2020 wśród książek


Wśród książek. Takie to będzie błyskawiczne podsumowanie przestrzeniowego roku. Na inne osobiste, raczej się nie piszę. To był wymagający, długi rok, choć minął w oka mgnieniu.

Przeczytałam w tym roku trzydzieści cztery książki, a napisałam o trzydziestu trzech. Nie ma się czym chwalić i... jest się czym chwalić, bo zważywszy na to, co ten rok zrobił z moim życiem, to całkiem niezły wynik. Najwięcej w nim było książek dla dzieci, ale i thrillerów (częściej w wersji audiobooka). Znalazło się też kilka prawdziwych miłości od pierwszego akapitu. Dodatkowo zaprzyjaźniłam się bardziej z wydawnictwem Mamania i dzięki niemu przeczytałam książki, które pewnie szybko nie wpadłyby w moje ręce. Dziękuję.

Dziękuję również Wam za ten rok. Wam, Czytelnikom bliższym i dalszym, zaprzyjaźnionym miłośnikom książek, albo tym, którzy po prostu gdzieś tam czuwacie. Chciałabym, by nadchodzący rok dał mi więcej czasu na odwiedziny na moich ulubionych literackich stronach. I oczywiście na czytanie!

A teraz do podsumowań.

NAJLEPSZE/NAJWAŻNIEJSZE KSIĄŻKI MOJEGO ROKU 2020

Cudowni Niewidzialni Roya Jacobsena, którzy trzymają mnie aż do tej pory. Ciągle zabieram się za kontynuację i wciąż nie znajduję odpowiedniego momentu. Rok 2020 zaczęłam Ekspedycją Bei Uusmy (rety, jak to się odmienia?), wspaniałą lodową opowieścią-gigantem. Potem już było całkiem zwyczajnie, aż do rewelacyjnej i bliskiej mi z wielu względów horrorowej książki dla dzieci pt. Strachociny. Strzeż się stracha Dominika Łuszczyńskiego, jak i do fantastycznej oraz poruszającej Śnieżnej siostry Mai Lunde.




KSIĄŻKI SZCZEGÓLNIE GODNE UWAGI

Tu nie będę się rozwodzić. To były bardzo dobre książki. Każda zrobiła na mnie duże wrażenie. A były to:  Listopad A.J. Kuchmister, Utopce Katarzyny Puzyńskiej, Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu Roberta Fulghuma, Gałęziste Artura Urbanowicza, Bombastica Naturalis Ibana Barrenetxea.




ROZCZAROWANIA

Tak naprawdę rozczarowałam się dwoma tytułami. Była to książka ilustrowana Dzik dzikus Krzysztofa Łapińskiego (jakoś nie było mi po drodze z tym tekstem) oraz Ciemność Jozefa Kariki (coś mi tam nie do końca zagrało, a narracja irytowała).


I to tyle, ile chciałam napisać o roku 2020. To zdecydowanie nie był MÓJ rok. Pomijając sytuację na świecie, wiele mi w tym roku nie pasowało, nie ułożyło po mojej myśli, zwyczajnie nie wyszło. Czytanie też. Z nadzieją jednak patrzę w stronę nadchodzącego! 21 to moja ulubiona liczba. Mam roczny dostęp do Legimi. Wymyśliłam sobie trzy osobiste wyzwania czytelnicze. Może nie będzie tak źle ツ

Szczęśliwego 2021 roku! Spędźcie go z wciągającymi książkami, dobrymi ludźmi, w zdrowiu i ze spokojną głową.



Zajrzyj również tu:

0 komentarze